niedziela, 10 sierpnia 2014

Wokół Doliny Chochołowskiej

Dolina Chochołowska najokazalsza (pod względem posiadanej przestrzeni - 35,6 km2) dolina Tatr polskich. Jej dnem przepływa dosyć szeroki Chochołowski Potok, który trochę później po połączeniu z Kirową Wodą, zawiązuje Czarny Dunajec. W dolinie tej jest zarządzany tzw. kulturowy wypas owiec, a w chatkach umiejscowionych w pobliżu szlaków można kupić różne miejscowe artykuły takie jak oscypki i żentycę. 
               
                     
                   
Aż do XIX wieku w dolinie wykonywano eksploatację rudy żelaza i jego wytapianie (w związku z tym określenie polany Huciska). Przemieszczając się dnem doliny, przechodzi się przez skalne bramy: Niżnią Bramę Chochołowską i Wyżnią Bramę Chochołowską. Zaraz za Niżnią Bramą po wschodniej stronie leży jedno z największych wywierzysk w Tatrach: Wywierzysko Chochołowskie. Aby je zobaczyć trzeba przemieścić się wyznaczoną dróżką kilkadziesiąt metrów. W położeniu gdzie woda wypływa spod ziemi uformował się mały stawek, do którego miejscowi przez lata wrzucali kamienie i gałęzie. Stąd głębokość zbiornika uległa spłyceniu, a na spodzie stawku rzucający się w oczy jest rumosz. Woda wypływająca z wywierzyska trafia do Chochołowskiego potoku. Wyżnia Brama Chochołowska to punkt do którego zaszedł lodowiec (podczas plejstocenu). Znalazło to odwzorowanie w morfologii doliny. Część Doliny Chochołowskiej na północ od tego rejonu ma przekrój w kształcie litery V (jej rzeźba była modelowana przez wodę), zaś odcinek na południe jest ukształtowany przez lodowiec (U-kształtna dolinka). Pomiędzy nadmienionymi bramami dolina się rozszerza. Na skałkach i w ich okolicach przyuważyć można dużo ładnych roślin. 

 

Rośliną o szczególnej morfologii jest Zerwa kulista. To co widać na szczycie łodygi jest kwiatostanem zbudowanym w specyficzny sposób. Idąc na południe, dociera się do miejsca, w jakim w lewo odchodzi szlak czerwony. Od tego miejsca szlak prowadzi całkiem stromym podejściem i poruszając się ekspresowo zyskuje się wysokość. Wędruje się najpierw przez las iglasty górnoreglowy, miejscami zniszczony przez kornika, następnie przez bujne zarośla kosówki. Miejscami gęste i wysoko wyniesione korzenie kosodrzewiny formują naturalny tor przeszkód. Po około dwóch godzinach dochodzi się do Trzydniowiańskiego Wierchu (1758 metrów nad poziomem morza). Jest to niezbyt stanowczo zaznaczający się wierzchołek na „ramieniu” odchodzącym od głównej grani Tatr. Szlak w następnej kolejności przez pewien czas unosi się subtelnie, po czym kolejne strome podejście (ok. 200 metrów do góry) doprowadza na Kończysty Wierch (2002  metrów), zlokalizowany w ciągu zasadniczej grani Tatr. Stąd rozpościera się piękny widok w kierunku Doliny Raczkowej (zlokalizowanej po stronie słowackiej) z kilkoma drobnymi stawkami. Z Kończystego Wierchu schodzi się kilkadziesiąt metrów na Starorobociańską Przełęcz, a z tej wypada pokonać jeszcze jedno dwustumetrowe podejście na Starorobociański Wierch (2176 metrów). Jest to największej rangi szczyt w polskich Tatrach Zachodnich. 



Rozpościera się z niego wielce śliczny widok zarówno w kierunku zachodnim (tu szczególnie wzrok przyciąga Ostry Rochacz z jego kamienistym smukłym wierzchołkiem o charakterystycznej morfologii) jak i wschodnim (na Tatry Wysokie, w panoramie szczególnie zaznacza się Krywań). W kierunku wschodnim, na pierwszym planie widać położony po słowackiej stronie, najwyższy szczyt Tatr Zachodnich (2248 m.n.p.m.) - Bystrą. Jest to góra o łagodnej morfologii, a na jej północnym ramieniu - Błyszczu przebiega granica państwa. W okolicy tej spotkać można jeden z symboli Tatr - kozice. Dzięki ochronie nie boją się one osób i pozują do zdjęć. Zejść ze Starorobociańskiego Wierchu można w kierunku Siwej Przełęczy. Stąd czarny szlak biegnie do Doliny Starorobociańskiej, początkowo dosyć stromo, ale po pewnym czasie coraz to bardziej spokojnie. Wreszcie dochodzi się do Doliny Chochołowskiej, a po przejściu kilkuset metrów w dół tej doliny (przy Wyżniej Bramie Chochołowskie) ustawiane jest stanowisko wypożyczania rowerów. Zjazd do Siwej Polany nie wymaga nieomalże żadnego wysiłku - rower sunie sam, trzeba tylko uważać żeby za bardzo się nie rozpędzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz